Miłuj Bliźniego – (ale nie każdego?)

Przed kilku laty byłem na pielgrzymce w Ziemi Świętej. Jest akurat okres Wielkiego Postu, pogłębionej refleksji nad naszym przeżywaniem wiary. W Jerozolimie zwiedzamy obiekty Yad Vashem – muzeum poświęconego ofiarom Holokaustu.
Upamiętnione na ścianch nazwiska i imiona ponad 3 milionów ofiar, od niemowląt po starców. Wieczorem w hotelu, w pokoju naszego księdza, mamy jak co dzień Mszę św. Po krótkim kazaniu ksiądz zwraca się do nas o formułowanie naszych próśb. Pada ich kilka, po każdej chóralne „wysłuchaj nas Panie”. Zgłaszam moją „o miłosierdzie dla ofiar i sprawców”. Cisza. Po chwili odpowiada parę słabych głosów.

gdzie kończy się miłość bliźniego a zaczyna pogarda i czasem nienawiść?

JuR luty 2012

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje "odkrycie" Matki Bożej z Gwadelupe

Jak to było z tymi chlebami i rybami